Stanisława Lema „Bajki robotów”
Aleksander Fredro „Małpa w kąpieli”
Adam Mickiewicz „Dziady”
Długo zastanawialiśmy się, na podstawie jakich książek stworzyć obrazy. Mieliśmy pomysł, żeby pokazać scenę z „Chłopca w pasiastej piżamie” i wszystko było już uzgodnione z pracownicą obozu Stuthof, przygotowane(łącznie z fryzurą głównego bohatera) i wtedy okazało się, że nie można na terenie muzeum być przebranym w pasiak. Nasz plan legł w gruzach, głowa Seweryna(kolegi, który poświęcił swe włosy) na darmo jest łysa. Jednak nie poddaliśmy się i wybraliśmy trzy inne książki. Szukaliśmy, szukaliśmy i…zmaleźliśmy. Postanowiliśmy pokazać „Małpę w kapieli” A. Fredry. Problemem było tylko znalezienie wanny. Udało się. Ale co z pianą? Zwykła się nie nadaje, a skąd wziąć inną? I wtedy przydały się nasze znajomości ze strażakami. Jeden z nich przywiózł maszynę do robienia piany. Rekwizyty mieliśmy, ale niestety pogoda się pogorszyła i nasza małpka bardzo zmarzła, ale miało to też pewne plusy, bo ludzie z większym zainteresowaniem zatrzymywali się przy naszym „stoisku” i czytali teksty. Gdy już porządnie zmarzliśmy, poszliśmy do przedszkola, żeby poczytać maluchom. Tam wreszcie się ugrzaliśmy.
Kolejny obraz zaczerpnęliśmy z „Bajek robotów” Stanisława Lema. Przedstawiliśmy fragment jednej-”Jak Erg Samowzbudnik bladawca pokonał”. Dużym wyzwaniem było zrobienie klatki, ale mamy w klasie „złota raczkę”, która ją zrobiła. Musieliśmy tylko pomalować. Trzy razy dokupywaliśmy spray.Roboty też kosztowały sporo pracy i…mnóstwo folii aluminiowej. W dwóch sklepach wykupiliśmy całą! Ale efekt nam wynagrodził pracę. Na pokaz naszej „rzeżby” zaprosilismy kolegów i rodziców. Każdy, wchodząc, losował numer i potem zgodnie z nim dostawał rolę do przeczytania. Tekst Lema okazał się niezłym wyzwaniem. Zatańczyliśmy też do piosenki Lady Gagi, zaśpiewanej przez Agę(tekst mówił o samotności robotów i ludzi). Niestety szkolne mikrofony nie są naklepszej jakości. Jednak i tak wszyscy świetnie się bawili. Na zakończenie zaprosiliśmy w dość nietypowy sposób na kolejne spotkanie z literaturą, ale…na cmentarzu. Następnego dnia poszliśmy pod nasze trąbkowskie centrum handlowe „Fart” i tam pokazalismy nasze dzieło, a także rozdawaliśmy ulotki z najciekawszymi, naszym zdaniem, myślami Stanisława Lema. Wzbudziliśmy ogólne poruszenie.
Ostatni obraz wzięliśmy z „Dziadów” Adama Mickiewicza. Stworzyliśmy go w przycmentarnej kaplicy. Nie było łatwo zdobyć klucze do niej, ale jakoś się udało przy pomocy zaprzyjaźnionych pań i księdza. Na uroczystość dziadów przybyli goście, którzy w skupieniu obserwowali nasze poczynania. Nastrój, jaki panował i który nam się udzielił, był niezapomniany.