Zadanie na pozór wydawało się nam trudne. Później zaczęła się burza mózgów. Baliśmy się braku pomysłów, a największym problemem okazał się ich nadmiar! Chcieliśmy opisać historię, którą znała tylko rodzina. Historię ciekawą, której nikt wcześniej nie opisał. W końcu wybraliśmy wydarzenie z życia mało znanej mieszkanki Chabówki pochodzącej z żydowskiej rodziny i napisaliśmy opowiadanie pt. ” Tajemnica skrzyni”. Akcja toczy się podczas II wojny światowej. A jak wiemy z historii, ten czas nie był dla nikogo łatwy. Pomimo wszystko nasza bohaterka -Maria-starała się wieść normalne życie. Miała dwójkę cudownych dzieci – Halinkę i Zbysia- oraz kochającego męża, dla którego jej bezpieczeństwo było najważniejsze.
Maria była piękną kobietą, niestety z dobrze widoczną żydowską urodą. Jej życie była nasiąknięte bólem, przerażeniem i strachem. Każdy dziwny dźwięk, każda niezapowiedziana wizyta przyspieszała rytm bicia jej serca. Marysia była niezwykle dobrą kobietą. Była doskonałą gosposią. Dbała o męża i dzieci najlepiej jak mogła. Kochała ich i była kochana. Nie chcąc narażać ich na niebezpieczeństwo, w ogóle nie wychodziła z domu, by nie dać powodu któremuś z sąsiadów, by doniósł, że u Piekarczyków mieszka Żydówka. Każdy chciał zapewnić swoim najbliższym bezpieczeństwo i Marysia to rozumiała. Przecież ona robiła to samo. Dlatego wolała nie wychylać się.
Okolica była względnie bezpieczna. Wojna nie dotknęła Chabówki aż tak bardzo jak innych miejscowości. Przed wojną ludzie bardzo się tu lubili. Przyjaźnili się i pomagali sobie w potrzebie. Wszystko szło dobrze. Żadnych kłótni wiele festynów i zabaw. Z tego była znana Chabówka. Z przyjaznych ludzi. Wszystko uległo zmianie po wybuchu wojny. Coraz więcej było niepotrzebnych kłótni, ludzie za wszelką cenę chcieli ratować swoją rodzinę. Może nie donosili na siebie, ale nikt nie wiedział, czego spodziewać się po innych. Nikt nie chciał ryzykować, więc skończyły się wspólne zabawy. Nikt ze sobą nie rozmawiał. Każdy zajął się swoim życiem.
Maria miała zdrową rodzinę i to jej do szczęścia wystarczało. Halinka i Zbyszek rośli otoczeni miłością rodziny. Nie odczuwali strasznych skutków wojny. Byli jeszcze tacy mali. Wszystko szło dobrze do pewnego popołudnia. Dzieci bawiły się w białej izbie a Maria ze szwagierką- o tym samym imieniu -siedziały w kuchni, robiąc obiad. Nagle do domu wpadł zdyszany Franciszek.
– Niemcy tu idą. – Te trzy słowa były jak wyrok śmierci. Maria zamarła.
– Ale jak to… Przecież… Ja się ukrywałam… – Marysia nie mogła w to uwierzyć.
– Nie martw się kochanie, damy radę. Ukryjcie się! Bierz dzieci i schowajcie się w izbie na górze. A ty siostra przez okno! – Franek próbował ratować swoją rodzinę.
– Nie! Mam pomysł! Ja udam, że jestem twoją żoną. Przecież mamy takie same imiona! – Marysia wpadła na genialny pomysł
– Nie możemy ryzykować, przecież możesz to przypłacić życiem… – Franek nie wiedział, co robić
– Nie mamy innego wyjścia. Inaczej nie dadzą wam spokoju. – Marysia wiedziała jak to się skończy. Kochała swojego brata, a szwagierka była dla niej jak rodzona siostra. Dzieci były jeszcze takie małe.
– Dobrze. Kochanie szybko do góry! – zwrócił się do żony – Dzieciaki, musicie być silne. Kocham was bardzo. – pocałował ich w główki. – Kocham was – powiedział jeszcze ze łzami w oczach.
Tymczasem w kuchni…
– Otwierać! – krzyknął jeden z hitlerowców po czym wszedł do izby. – Gdzie ona jest?!
– Ale kto… – powiedziała przerażona Marysia. Pomimo strachu, nie żałowała podjętego ryzyka.
– Żydówka!
– Tu nie ma żadnej Żydówki! My Polacy z krwi i kości. – powiedział Franek. – Mario, pokaż panom dokumenty. – Marysia zrobiła jak powiedział. Niemiec popatrzył na nie tylko, po czym rzucił je na ziemię. Drugi z nich rozejrzał się nieufnie i poszedł na górę. Franek myślał, że zwariuje. Powtarzał co chwila w myślach ,,Jezu ufam Tobie’’.
Niemiec wszedł do izby. Gdy zobaczył dzieci klęczące na łóżku i modlące się słowami ,,Boziu, uratuj naszą mamusię ‘’, coś w nim pękło. Może zobaczył w nich swoje pociechy. Może wyobrażał sobie, co by zrobił, gdyby to im miało zabraknąć matki. Rozejrzał się po pokoju, po czym jeszcze raz spojrzał na dzieci i wyszedł.
– Nie ma tam nic. – zwrócił się do towarzysza.
– Tym razem wam się udało. – splunął ten drugi, po czym obaj wyszli.
Franek przez chwilę stał i nie do końca rozumiał, co się właśnie wydarzyło. Dopiero Marysia musiała go szturchnąć. Ocknął się, ucałował siostrę i pobiegł na górę!
– Dzieci! Kochanie! Uratowani! – krzyczał i płakał ze szczęścia.
– Tatusiu! Bardzo się bałam! – krzyknęła Halinka, po czym rzuciła się tacie na szyję.
– Już po wszystkim. Marysiu wychodź. – powiedział i pomógł żonie wyjść ze skrzyni. – Daliśmy radę kochanie.
– Tatusiu! Matula chyba mnie usłyszała! – krzyczał podekscytowany Zbyszek.
– Usłyszała nas wszystkich. – powiedział rozczulony ojciec, biorąc w objęcia swoją żonę i dzieci. Już dawno nie był taki szczęśliwy.
Franek i Marysia byli dobrzy i kochali się wzajemnie. Po wszystkim wyjechali do Krakowa. Tam niestety nie było bezpiecznie.
Maria już po kilku miesiącach została rozstrzelana na oczach męża. Franek załamał się, ale na szczęście jego siostra pomogła mu i postawiła go na nogi. Franek dojrzał. Wiedział, że jego żona chciałaby, by żyli dalej. Wiedział, że tak miało być. Maria umarła i poszła do nieba po to, by się nimi opiekować. Wiedział to. On to czuł.
Oto nasza historia. Postanowiliśmy zrobić z niej prawdziwy film. Wszystko sami przygotowaliśmy- scenariusz, rekwizyty i stroje. Przyłożyliśmy się do tego ostatniego zadania. Efekty już na dole. Mieliśmy też przedstawić naszą opowieść jak największej liczbie osób. Prapremiera odbyła się w naszej szkole, ale poszliśmy też krok dalej. Nasza historia i film zostały udostępnione także na lokalnych portalach informacyjnych: Gorce24 i Podhale24. Poniżej zamieszczamy linki.
http://podhale24.pl/szkola/artykul/44139/Gimnazjalisci_z_Chabowki_zrealizowali_film__zobacz_.html
http://gorce24.pl/informacje/7201/Uczniowie_klasy_III_Gimnazjum_w_Chabowce_nakrecili_filmik_o_Zydowce
Na tę chwilę mamy około 2100 wyświetleń i prawie 600 wyświetleń na YouTubie!
Żałujemy, że jest to już nasze ostatnie zadanie. Konkurs, który wypełnił nam dwa szkolne lata, dał nam wiele radości, satysfakcji i poszerzył naszą wiedzę.
Dziękujemy!