Od dawna wiadomo, że lokalne opowieści i legendy odgrywają ogromną rolę w tworzeniu i pielęgnowaniu kultury mniejszych społeczności. Często przekazywane z pokolenia na pokolenie, pomagają kształtować pogląd dzieci na historię ich małych ojczyzn, a nierzadko są też źródłem rozrywki. Niestety, nie jest również tajemnicą, że ludzie, zwłaszcza ci wkraczający dopiero w dorosłość, nie wykazują zbyt wielkiego zainteresowania staroświeckimi opowieściami.
Postanowiliśmy więc z licznych legend związanych z Żorami i ich okolicami wybrać jedną z ciekawszych i bardziej zaskakujących – legendę o Trudce i Utopku z Osin. Po opracowaniu jej wydawałoby się, że trudniejszą część zadania mieliśmy już za sobą – w końcu słowa, zwłaszcza kiedy nie można ich ilością wykroczyć poza objętość dwóch stron, mogą być wyjątkowo psotliwe. Okazało się jednak, że jeszcze wiele trudności przed nami.
W końcu trzeba było jeszcze przedstawić legendę, najlepiej w przystępny, może nawet humorystyczny sposób. Zaczęliśmy więc zadawać sobie następujące pytania: jak dotrzeć do nastolatków? Co zrobić, żeby nie tylko zainteresowali się opowiedzianą historią, ale zapamiętali z niej coś o swoim miejscu zamieszkania?
Wtedy jednogłośnie zdecydowaliśmy, że najlepszym pomysłem będzie nakręcenie krótkiego filmu na podstawie naszego opracowania legendy. Od razu zabraliśmy się do pracy – obsadziliśmy role, znaleźliśmy jeszcze kilkoro nowych Żorujących, ustaliliśmy, jak chcemy pokazać tę historię. Padło na ogromne przymrużenie oka i skupienie się na zapadnięciu oglądającym w pamięć. Mamy nadzieję, że się udało!
Podczas nagrywania fantastycznie się bawiliśmy i w ogóle nie czuliśmy presji, jaka mogłaby normalnie towarzyszyć konkursom. Przy montowaniu musieliśmy sprostać wielu przeciwnościom losu i powolności Internetu, ale udało się – nasz film był gotowy! Pozostało jeszcze jedno zadanie: przedstawienie legendy uczniom naszego gimnazjum. Zaczęliśmy od klasowych kolegów, a potem podzieliliśmy się naszymi dokonaniami z resztą społeczności szkolnej.
Przedstawiliśmy klasie również oryginalną wersję opracowania historii, która została, podobnie jak jego filmowy odpowiednik, przyjęta z wielkim entuzjazmem.
Kiedy oficjalnie zakończyliśmy wykonywanie zadania i zabraliśmy się za pisanie sprawozdania,dotarło do nas, że to już finał naszej przygody z grą czytelniczą. Niestety, żadne z nas nie będzie miało możliwości wziąć w niej udziału ponownie, ponieważ wszyscy w tym roku opuszczamy gimnazjum. Koniec więc z burzami mózgów i dzieleniem się pomysłami, jednak to na pewno nie jest koniec Żorujących. Z pewną nostalgią będziemy wspominać dyskusje na temat książek, lecz nie tylko. Mamy też nadzieję, że naszą miłość do czytania zaszczepiliśmy choć kilku osobom.
Każdy region ma jakiegoś stwora, którym straszy się niegrzeczne dzieci. Krakowianie mają Bazyliszka, cały Śląsk boi się beboków, za to wszyscy mieszkańcy Osin, malowniczej dzielnicy Żor, drżą na wieść o Utopku z Ławczoka.
A co to ten Utopek? Zaraz opowiemy.
Wiele krąży o nim legend i opowieści. Jedne przedstawiają go jako dobrotliwego, szlachetnego młodzieńca, inne zaś jako przebiegłe uosobienie diabła. My pokażemy jego łagodniejsze, hojniejsze oblicze.
Poznajcie Trudkę, ubogą służącą z wielkimi aspiracjami i najważniejszym celem: wyjść za mąż za bogatego, dobrze sytuowanego i atrakcyjnego młodzieńca. Jednak łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Wszyscy kawalerowie spełniający powyższe warunki nie byli w najmniejszym stopniu zainteresowali niemogącą wnieść nic w posagu dziewczyną.
Jednak Trudka postanowiła się nie poddawać. Chodziła regularnie na potańcówki w karczmie w Osinach i czekała na swojego księcia z bajki, kusząc zalotnymi uśmiechami. Wiele wiosen upłynęło jej samotnie, lecz w wieku lat dwudziestu czterech stwierdziła, że ma już dość bycia singielką.
Na następną zabawę ubrała swoją najkrótszą sukienkę, najwyższe buty i użyła najbardziej prowokującej szminki. Postanowiła, że tego wieczoru nie przetańczy sama.
Kiedy dotarła do osińskiej karczmy, pełno już w niej było wystrojonych panien i eleganckich młodzieńców. Muzyka zaczęła grać i wszyscy wciągnięci zostali w wir dzikiej zabawy. Wszystko ucichło jednak, kiedy do karczmy wszedł najpiękniej ubrany i najprzystojniejszy młodzieniec w całych Żorach. Panny oniemiały, a kawalerowie rzucali w jego stronę zazdrosne spojrzenia.
Skonfundowani muzykanci podjęli jednak nową melodię i w kilka sekund zabawa toczyła się dalej, a tajemniczy młodzieniec zaczął szukać partnerki do tańca. Dwie pierwsze, które poprosił, odmówiły mu i wybiegły z krzykiem, a kiedy trzecia dziewczyna się nie zgodziła, uderzył ją w twarz. Następna w kolejce była Trudka, która nagle uświadomiła sobie, dlaczego wszystkie osinianki brały nogi za pas. Otóż z uszu młodzieńca ciekła woda, kapiąc na posadzkę. Mogło to oznaczać tylko jedno: młodzieniec był Utopkiem, którym już od małego była straszona.
Dziewczyna skamieniała i niezdolna była do ucieczki, więc kiedy Utopek podał jej rękę, chwyciła ją i na trzęsących się nogach ruszyła z młodzieńcem do tańca. Nie uszło jednak jej uwadze, że z każdym obrotem przybliżali się do wyjścia. Poczuła się jak w filmie grozy – wiedziała, że ucieczka nie wchodziła już w grę, więc kiedy Utopek wyprowadził ją na dwór i zaczął zmierzać w stronę pobliskiego stawu, Trudka drżącym głosem poprosiła go o uwolnienie.
Ten jednak obiecał dziewczynie, że nic jej się nie stanie i gdy weszli do stawu, Trudka ze zdziwieniem stwierdziła, iż znajdują się w obszernym, zabałaganionym pokoju pełnym wyrzuconych przez osinian gratów.
Utopek polecił dziewczynie posprzątać pomieszczenie i zniknął. Trudka, stwierdziwszy, że nie ma innego wyjścia, zakasała rękawy i zabrała się do roboty. Kiedy uporządkowała wszystkie meble, a śmieci wrzuciła do worków, Utopek znów się pojawił. Trudka poprosiła, aby pozbył się niepotrzebnych rupieci, ten jednak powiedział, że dziewczyna powinna je zachować, ponieważ będzie to jej zapłata za wykonaną pracę.
Po chwili znajdowała się z powrotem na lądzie, samotna i przemarznięta, ze śmieciami ciążącymi jej w kieszeniach coraz bardziej i bardziej. Nad ranem dotarła do domu i ze zdziwieniem stwierdziła, że jej kieszenie są pełne złota i kosztowności.
Na następnej zabawie nie była już tą biedną służącą, a pięknie ubraną, bogatą panną na wydaniu. Kawalerowie natychmiast zaczęli się o nią ubiegać i już po kilku tygodniach brała ślub z młodzieńcem jak ze snu.
Historia ta pokazuje, że osiński Utopek nie zawsze jest złośliwy i okrutny – potrafi też spełniać marzenia wiejskich materialistek…