Namawiamy Zapolice!
Weźcie książki w swe prawice
Niech w domu książka gości
Mówcie „nie!” szarości
Otwórzcie źrenice! na książek stronice.
Mój dom… Serce, które w mroku znika
Tak kruche, że z rąk mi umyka
W mroku strumień światła pojawia się
To Zapolice i książka! One łączą się
Tworzą mój dom, który wciąż na mnie czeka.
Zapolice chcą się chlubić
Tym, że książki można lubić.
Czekają, aż weźmiesz je do ręki
Spojrzysz i przeczytasz tomik niewielki
W świecie książek żyć, ale sobą być.
Gabrysia i Weronika 🙂
Chyba nikt z nas nie przypuszczał, że pisanie wierszy może być taką frajdą. Limeryki…limeryki cóż trudnego w stworzeniu takiego utworu być może? A jednak nie tak łatwo napisać wiersz i to z nazwą naszych Zapolic w treści. Najlepiej z tym zadaniem poradziły sobie nasze klasowe ,,poetki”: Gabrysia i Weronika. Napisały trzy bardzo ciekawe, naszym zdaniem, wiersze.
Wiersze już napisane i znowu nowe wyzwanie – jak je zaprezentować Zapolicom? Każdy z nas miał inną wizję Ostatecznie postanowiliśmy do naszych limeryków upiec słodkie babeczki i ruszyć ze ,,słodkimi limerykami” do Urzędu Gminy, Domu Kultury i Biblioteki Gminnej oraz Banku Spółdzielczego.
Karteczki z limerykami umieściliśmy na patyczkach a te z kolei ,,wkuliśmy” w babeczki. Ruszyliśmy na ulice Zapolic.
W Urzędzie Gminy przedstawiliśmy swoje prace niemalże wszystkim pracownikom łącznie z Wójtem Gminy Zapolice. Wszyscy byli mile zaskoczeni i z zadowoleniem konsumowali nasze babeczki czytając limeryki. Następnym naszym celem był GOKiS. Przemierzając kolorowe ulice rozdawaliśmy karteczki limerykami napotkanym przechodniom, wzbudzając zdziwienie, zainteresowanie, niekiedy obawy, że jesteśmy kolejną grupą ,,naciągaczy”. W większości jednak mieszkańcy przyjmowali nas ciepło i z zainteresowaniem czytali nasze wiersze. Oby tylko zachęciły je one do sięgnięcia po jakąkolwiek książkę.
Następnym punktem naszej wędrówki był Dom Kultury I mieszcząca się obok Biblioteka Gminna. Pan dyrektor przyjął nas z wielką radością i ciekawością. Przyznał, że nie codziennie zdarza mu się jeść babeczki nadziewane limerykami i to takimi ,,zapolickimi”. Rozdaliśmy nasze wiersze także pracownikom ośrodka a kilka pozostawiliśmy w salach zajęć aby mogli je przeczytać uczestnicy zajęć popołudniowych. Później udaliśmy się do biblioteki gdzie wzbudziliśmy pewną sensację wśród wypożyczających książki i korzystających z czytelni.
Zajrzeliśmy jeszcze do banku i ruszyliśmy z powrotem do szkoły z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.
Już w drodze powrotnej postanowiliśmy, że rozdamy nasze wiersze uczniom w szkole i wywiesimy na gazetce gimnazjalnej. Kto wie może znajdziemy naśladowców?