O celi
W Trąbkach Wielkich żyła sobie cela,
Która zaskoczyła swego przyjaciela;
Bo zaczęła czytać książki ,
Które brała w swoje rączki.
Teraz cela swą mądrościa onieśmiela.
***
W Pruszczu Gdańskim żyła młoda dama,
Którą do czytania wciąż zmuszała mama.
Najpierw się buntowała.
Czytać wcale nie chciała.
Dzisiaj książki pisze właśnie ona sama.
O pewnym molu
Pewnemu molowi w pomorskim Ełganowie
Życie stanęło po prostu na głowie.
Gdy ubrania w szafie połykał,
Przez przypadek lekturę przeczytał.
Dziś molem książkowym się zowie.
Klasa pracowała w grupach. Część tworzyła powyższe arcydzieła, inni z kolei mieli za zadanie ukazać je światu. Oczywiście tu też byli pomysłodawcy i wykonawcy. Każdy był za coś odpowiedzialny. Niektórzy działali na kilku frontach. Zaczęliśmy od napisania limeryków, co w piątej klasie nie jest łatwe, bo najpierw należało uczniów zapoznać z budową i założeniami tego gatunku. Ale udało się stworzyć kilka, wspólnie wybraliśmy te najlepsze. Wszystkie nawiązują do miejsc bliskich uczniom. Mieszkają w Trąbkach Wielkich i Ełganowie, a do Pruszcza Gdańskiego jeżdżą na basen. Kolejnym etapem było wymyślenie sposobów promocji. Burza mózgów trwała długo, jednak przyniosła efekt w postaci różnorodnych pomysłów, które wykorzystaliśmy w dalszej pracy. Oczywiście nie obyło się bez drobnych kłótni. Uczniowie napisali krótką, rymowaną (wpływ limeryków) historię o pewnej królewnie. Wpletli w nią dosyć zgrabnie trzy limeryki, które prezentują trzy różne postacie: iluzjonista, raper i dj. W tym celu jeden z chłopaków musiał nauczyć się sztuczki magicznej, drugi – rapować, a trzeci- stworzyć utwór zawierający tekst limeryku. Ostatnie zadanie okazało się najtrudniejsze, ponieważ wcale nie jest łatwo połączyć muzykę z tekstem. Potrzebny był specjalny program, ale…jest utwór. Uważam, że jak na tak młodych chłopaków, wyszło całkiem nieźle. To, co powstało, obejrzeli w szkole rówieśnicy. A pozostali mogą na You Tube. Ale to nie koniec promocji. Limeryki pojawiły się w najważniejszych dla szkoły miejscach, czyli na gazetce Samorządu Uczniowskiego, w świetlicy i…w toaletach. To ostatnie miejsce wydało nam się szczególnie właściwe i zaraz wyjaśnię, dlaczego. Niektórzy mogą twierdzić, że to nieodpowiednie lokum dla poezji, ale moi uczniowie nie mają o sobie i swojej twórczości tak wygórowanego mniemania. Otóż w toaletach nic nie rozprasza i każdy może się skupić. Poza tym z doświadczeń własnych moi uczniowie wiedzą, że ten przybytek bardzo często służy niezgodnie ze swoim przeznaczeniem, czyli do spotkań towarzyskich. A wtedy można poczytać limeryki. A w ogóle chyba najważniejsze, żeby zwrócić czyjąś uwagę, a to nam się udało. Wszyscy mówili o limerykach. Niektórzy znają je nawet na pamięć. Są też chętni do pisania kolejnych utworów. Ale promocja nie skończyła się na szkole. Uczniowie dostarczyli limeryki do najważniejszych instytucji w Trąbkach Wielkich: biblioteki, GOKSiR-u, ośrodka zdrowia, na pocztę, do sklepów, itd. Ważnym punktem było wkładanie limeryków za wycieraczki samochodów. Niektórzy kierowcy z ulgą odetchnęli widząc, że to tylko wierszyk, a nie mandat. Oczywiście część osób, które otrzymały limeryki, nie wiedziało, co ma z nimi zrobić i roznoszący je musieli objaśniać misję. Zdecydowana większość jednak uśmiechała się i chwaliła akcję. Szczególnie ucieszona była pani Ania z biblioteki, która pozwoliła pozostawić twórczość Fajnych Ludków na półkach obok książek.
Wszyscy świetnie się bawili, a zobaczyć to można na filmiku i prezentacji( Fajne Ludki działają). Z tego też powodu nie zamieściłam zdjęć z akcji, bo po cóż powielać? Wszystko jest na You Tube. Miłego oglądania.