Menu

Przeskocz do treści
  • Strona główna
  • Galeria
  • O grze
  • Kontakt
Szkoła Podstawowa im. K. Pawłowskiej w Trąbkach Wielkich
Klasa 5, Fajne Ludki
48 kapsli MN
3 miejsce na III etapie gry

Dość długo szukaliśmy historii, którą moglibyśmy opowiedzieć. Dotarliśmy do kilku, jednak po burzliwych dyskusjach wybraliśmy, naszym zdaniem, najciekawszą. Opowiada ona o nieskończonej ogromnej budowie w niedalekim Postołowie. Poznaliśmy kilka wersji  wydarzeń, nie wiedzieliśmy, którą wybrać. Zdecydowaliśmy się na najmroczniejszą.

Najpierw napisaliśmy tekst prozą, ale nie byliśmy z niego zadowoleni, więc przerobiliśmy go na wierszowany. Nie było to łatwe i trochę czasu nam zajęło, jednak w końcu powstało owo arcydzieło, które prezentujemy poniżej

 

O TYM, JAK GŁOWĘ STRACIŁ KTOŚ

OPOWIEMY WAM HISTORIĘ O PEWNEJ BUDOWIE,

KTÓRA LATA TEMU MIAŁA MIAŁA MIEJSCE W POSTOŁOWIE.

DO DNIA DZISIEJSZEGO WCIĄŻ LĘK ONA BUDZI

U MIESZKAJĄCYCH W JEJ POBLIŻU BOGOBOJNYCH LUDZI

DWADZIEŚCIA HEKTARÓW GROZY I WIELKIE CMENTARZYSKO…

ALE TO, DROGI CZYTELNIKU, NIE JEST JESZCZE WSZYSTKO.

CAŁOŚĆ OTOCZONA JEST FOSĄ I MUREM.

SĄ TEŻ KATAKUMBY CIĄGNĄCE SIĘ SZNUREM.

CO TAM MIAŁO POWSTAĆ, JEST TEORII WIELE:

ZAMEK, KREMATORIUM LUB KLASZTOR, PRZYJACIELE.

KILKANAŚCIE LAT TEMU PRACE ROZPOCZĘTO

I SETKI ROBOTNIKÓW DO BUDOWY WZIĘTO.

INWESTOREM BYŁ NIEZNANY TAM INWESTOR Z GDAŃSKA,

KTÓREGO ROZPIERAŁA FANTAZJA UŁAŃSKA.

DZIEŃ PO DNIU CIĘŻARÓWKI PRZYWOZIŁY MATERIAŁY

I CORAZ WYŻSZE MURY CIĄGLE POWSTAWAŁY.

AŻ DNIA PEWNEGO WSZYSTKO SIĘ ZMIENIŁO,

BO COŚ BARDZO DZIWNEGO SIĘ TAM WYDARZYŁO.

KRĄŻYŁY OPOWIEŚCI O PRZEDZIWNEJ ZJAWIE,

A ZOBACZYĆ JĄ MOŻNA NOCĄ Z BLISKA PRAWIE.

CI, KTÓRZY JĄ WIDZIELI, NIE CHCĄ O TYM MÓWIĆ,

BY CZEGOŚ GORSZEGO JESZCZE NIE OBUDZIĆ.

JEDEN Z MIESZKAŃCÓW OPISAŁ NAM TĘ POSTAĆ

I DO DZISIAJ Z TĄ WIZJĄ NIE MOŻEMY SIĘ ROZSTAĆ.

WIDZIAŁ ON MĘŻCZYZNĘ POSTURY OGROMNEJ,

KTÓRY WRAŻENIE ROBIŁ PO PROSTU POTWORNE.

ALE NIE TYLKO WIELKOŚĆ POSTACI PRZERAŻAŁA,

ALE TO, CO W SWEJ DŁONI TA ZJAWA TRZYMAŁA.

A BYŁA TO…PO PROSTU…ZWYKŁA LUDZKA GŁOWA…

CIEMNOWŁOSA, O OCZACH SKRZĄCYCH SIĘ NICZYM ZORZA.

NALEŻAŁA ONA DO TEGO MĘŻCZYZNY WIELKIEGO,

KTÓRY BUDOWLĘ WZNOSIŁ DLA GDAŃSZCZANINA WSPOMNIANEGO.

GDY KOPANO JEZIORO, WPADŁ NIESTETY DO DZIURY

I KOPARKA POZBAWIŁA GO CZĘŚCI POSTURY.

ŁYŻKA TEJ MASZYNY ODCIĘŁA  MU CZEREP

I KRWI ZOBACZONO WTEDY BARDZO WIELE.

OD TAMTEJ CHWILI, GDY ZMROK JUŻ ZAPADA,

POJAWIAĆ SIĘ ZACZĘŁA TA STRASZLIWA ZJAWA.

ROBOTNICY DOŚĆ NIECHĘTNIE NA BUDOWĘ PRZYBYWALI,

BO SPOTKANIA Z BEZGŁOWYM BARDZO SIĘ LĘKALI.

CORAZ MNIEJ ICH PRACOWAŁO, AŻ W KOŃCU DNIA PEWNEGO

NIE MOŻNA TAM BYŁO ZNALEŹĆ NAWET I JEDNEGO.

O WŁAŚCICIELU TAKŻE ŚLAD ZAGINĄŁ WSZELKI.

MOŻE ZREZYGNOWAŁ, BO ZAWIODŁY GO NERWY?

NIKT TEGO DZIŚ NIE WIE, ALE PEWNE JEST TO,

ŻE W POSTOŁOWIE …POJAWIŁO SIĘ…ZŁO!

BUDOWA ZATRZYMANA, INWESTOR NIE WIADOMO GDZIE,

A PRAWDA O TYM, CO SIĘ STAŁO, ROZMYTA  JAK WE MGLE.

SĄ TACY, KTÓRZY TWIERDZĄ, ŻE GŁOWĘ STRACIŁ KTOŚ,

LECZ NIE BYŁ TO ROBOTNIK, ALE INWESTUJĄCY GOŚĆ.

A STRACIŁ JĄ DLA KUSZĄCEJ WYJĄTKOWO DAMY,

O WDZIĘCZNYM IMIENIU „MAFIA”, KTÓREJ  BYŁ ODDANY.

POŚLUBIONY JEJ MĘŻCZYZNA PONOĆ WIERNY JEST DO DZISIAJ

I POZDRAWIA SWĄ RODZINĘ Z WIĘZIENIA Z KALISZA.

 

Gdy już mieliśmy tekst, zajęliśmy się wymyśleniem tego, jak go zaprezentować . Postanowiliśmy zaangażować do tego uczniów szóstej klasy. Stworzyliśmy dla nich grę plenerową, w której musieli rozwiązywać zagadki, odnaleźć szyfry, itp. Miejscem zabawy była wspomniana przez nas wieś Postołowo, a w niej miejsce, o którym opowiada nasz tekst. Na początku musieliśmy sami poznać teren, żeby przygotować trasę. Potem umieściliśmy to, co było potrzebne do gry, czyli skrzynie, podpowiedzi, itd.

Początek miał miejsce w bramie wjazdowej, gdzie gracze musieli znaleźć szyfr, by otworzyć skrzynkę, w której było walkie-talkie i podpowiedź-zagadka. Od tej pory w razie problemów mogli kontaktować się z dwiema dziewczynami z naszej klasy, które stały na wieży, obserwowały i służyły pomocą. Kolejnym punktem  był wielki „twardy samotnik”, czyli kamień, pod którym znajdowała się szkatuła z następnym  tropem. Jednak była zamknięta, a o tym, gdzie jest klucz, informował napis na kamieniu(po angielsku). Stamtąd szóstoklasiści udali się do „mniejszego lustra”, czyli stawu, na którym pływał styropian z zagadką i butelka, w której znajdowała się cyfra  (8). Po rozwiązaniu szarady młodzież odnalazła „betonowy prostopadłościan”, w którym znalazła kolejną podpowiedź. Nie była taka prosta, bo kierowała do  znanego targowiska w drugiej stolicy Polski. Chodziło oczywiście o SUKIENNICE, a w naszym przypadku podcienia  nieskończonej budowli. Tam na uwolnienie z łańcuchów czekało dwóch chłopaków, ale klucz był tam, gdzie symbol Krakowa. Chodziło o smoka, a dokładniej o smoczek dziecięcy. Tam też, korzystając z podpowiedzi na murze, bawiący się zdobyli drugą cyfrę (2). Uwolnieni skierowali uczniów „na kraniec czerwonego świata” (budowla jest właśnie z czerwonej cegły), gdzie oczekiwały ich dwie „zombiaczki” częstujące cukierkami. Dwa z nich zawierały kolejną cyfrę (4) i ostatnią wskazówkę. Zgodnie z nią uczestnicy udali się na „górkę śmierci”. Łatwo ją było odnaleźć, bo umieściliśmy na niej szkielet człowieka(wypożyczony ze szkoły). Przy nim była puszka zamknięta na kłódkę z szyfrem. Kombinacja trzech cyfr trochę zajęła „szóstakom”, ale w końcu udało się -otworzyli puszkę, w której była nasza wierszowana opowieść. Jedna z uczennic ją odczytała. W pewnym momencie jednak zdarzyło się coś, co niektórych przeraziło- nad brzegiem jeziorka pojawił się wielki mężczyzna, który trzymał w ręce…głowę. My wiedzieliśmy, że jest to mąż naszej pani, ale szóstoklasiści – nie i byli, delikatnie mówiąc, zdziwieni. Ale naprawdę strasznie zrobiło się, gdy ten człowiek zaczął iść w naszym kierunku. Wszyscy zaczęli uciekać, piszczeć, krzyczeć. Dopiero, gdy zdjął przebranie, wybuchnęliśmy śmiechem (choć młodsza siostra naszej koleżanki, która tam była, spała tej nocy z rodzicami). Zabawa była naprawdę wspaniała, a emocje jej towarzyszące- niezapomniane. Zrobiliśmy z tego film, ale nawet w połowie nie oddaje on tego, co wszyscy przeżyliśmy. Było super! Filmowaliśmy dwiema kamerami i dronem, ale emocje były tak wielkie, że jakość nagrań nie jest najlepsza(trudno nagrywać, biegnąc). Mamy nadzieję, że nam to wybaczycie. Podajemy linki do dwóch wersji. W dłuższej słychać, jak  wielkie wrażenie zrobił człowiek bez głowy. Te krzyki są bezcenne.

a b c d e g

  • Strona główna
  • Galeria
  • O grze
  • Kontakt